Zapraszamy do lektury wywiadu z Iwanem Wyrypajewem – reżyserem spektaklu „Słoneczna Linia„, który zobaczymy już 22 LUT 2022 na deskach Sali Operowej CSK.
Bartłomiej Smolak: Wspomina Pan, że w swojej twórczości umieszcza motywy czy sytuacje podpatrzone u ludzi. Co Pana zdaniem najczęściej prowadzi do sprzeczności czy kłótni? Co jest najtrudniejsze w ludzkiej komunikacji?
Iwan Wyrypajew: Najtrudniejsze jest zbudowanie prawdziwego kontaktu, a prawdziwy kontakt pomiędzy nami – ludźmi polega na tym, żeby spróbować odsunąć na bok wizję naszą, partnera i prywatnych sytuacji, która jak gdyby nakłada na nas filtr oceniania na podstawie własnych doświadczeń. Trzeba spróbować wejść w ten kontakt, z kimś bezpośrednio. Z kimś kto do ciebie mówi. Trzeba go usłyszeć. Ważne jest żeby usłyszeć drugiego człowieka, usłyszeć co mówi. Zrozumieć tak naprawdę czego potrzebuje. A to nie jest proste. Bo jeśli stoi przed Tobą osoba o odmiennych poglądach niż Twoje, to nie chcesz jej usłyszeć. Wydaje ci się, że rozumiesz i wiesz, co on chce powiedzieć, a tak naprawdę tego nie wiesz.
B.S. Tak jak Pan wspomniał, to wymaga odrzucenia własnych filtrów. To jest chyba najtrudniejsze, prawda? Żeby potrafić zdjąć z siebie swoje przemyślenia, doświadczenia i postawić się w roli drugiej osoby?
I.W. Tak to bardzo trudne.
B.S. Jak odniósłby się Pan do stwierdzenia, że Pańska sztuka jest jak połączenie Tarantino i Tarkowskiego?
I.W. To było parę lat temu, jakiś portal to napisał. Dla mnie to jest wierutna bzdura, nijak nie mogę się do tego odnieść. Ja tego nie wymyśliłem i nie napisałem. Wydaje mi się, że z punktu widzenia zrozumienia kultury nie mam nawet, jak tego skomentować.
B.S. Ok. W takim razie może z innej strony – przy okazji wywiadu udzielonego kilka lat temu dla portalu Onet powiedział Pan, że żyjemy w epoce braku porozumieniu. Czy według pana to jest nadal aktualne? Czy pandemia coś zmieniła w tym temacie?
I.W. Wydaje mi się że pandemia ani niczego nie zmieniła, ani nie dodała niczego do tematu porozumienia. W takim sensie, że po prostu ograniczyła nam latanie samolotami i spędzanie na plażach takiej ilości czasu, jakiej ludzie by chcieli. Czasami nie możemy pojechać tam, gdzie wcześniej było to możliwe. Zamieniliśmy to na zoom, skype i wszystkie te komunikatory. Generalnie sam system komunikacji nie zmienił się. Zmianie uległ format, ale nie zasada komunikacji, która składa się z tego, że ludzie rozmawiają, że jedna osoba od drugiej czegoś potrzebuje, ta druga też czegoś potrzebuje i to tworzy między nimi kontakt. Nie ważne jest przez jaki kanał komunikacji jest ten kontakt. Nie wiem w takim razie, czy pandemia gra jakąś rolę. Pandemia ma wpływ na inne rzeczy. Zrozumieliśmy pewne rzeczy. Ok, można nigdzie nie jeździć, można pracować z domu, biura zostały zamknięte, wznieśliśmy możliwości kontaktu online na inny poziom, ale komunikacja nadal pozostaje taka sama. Jeśli to jest biznes, to ok możesz porozmawiać przez Zoom, ale tak czy inaczej musisz to zrobić, żeby osiągnąć efekt. Znowu wracamy do tego, że to wymaga umiejętności kontaktu.
B.S. Proszę powiedzieć w takim razie, czy sztuka powinna takie problemy nakreślać, pokazywać czy zadaniem sztuki jest zmieniać postawy ludzkie?
I.W. Ja uważam, że celem sztuki jest pokazywanie problemu. Sztuka stawia pytania i ma wymiar terapeutyczny. Przy pomocy śmiechu czy też łez odblokowujesz coś w sobie. W przypadku „Słonecznej linii” chodzi o śmiech, bo jest to komedia, w której zauważysz różne schematy, bloki. Ta sztuka pokazuje kilka zabawnych sytuacji, w których ludzie nie słyszą siebie nawzajem. Widz się śmieje i przez ten śmiech odblokowuje się. Wtedy pojawia się pytanie, co zrobić żeby znaleźć tę prawdziwą komunikację? I to właśnie sztuka stawia takie pytania. I pokazuje, że główną przeszkodą w takim problemie jest poczucie „JA”, w momencie gdy tylko odsuniemy swoje „JA” pojawia się komunikacja. Bardzo słabo komunikuje się z poziomu własnego „JA”, bo to jest pewnego rodzaju iluzja. Człowiek twierdzi, że ma swoje „JA”, ale to „JA” tak naprawdę nie istnieje. To jest konstrukt psychologiczny, który człowiek sobie sam zbudował. Przez to „JA” źle się nam komunikuje. Czyli to jest jednak ciągle pytanie, a nie odpowiedź.
B.S. Czyli ciągle wracamy do początkowego problemu postawienia się w sytuacji drugiej jednostki?
I.W. Nawet nie postawienia się w sytuacji drugiej jednostki. Chodzi o to, że jak tylko znika ta druga jednostka, a pojawia się całość złożona z dwóch jednostek, wtedy zaczyna się tworzyć komunikacja. Na przykład trudno skomunikować się Rosjaninowi z Ukraińcem lub Polakiem, czy też Izraelczykowi z Palestyńczykiem – wtedy komunikacja jest ciężka, ale człowiekowi z człowiekiem jest łatwiej. Jeśli nie brać pod uwagę, że jesteś Polakiem, Palestyńczykiem czy Izraelczykiem tylko po prostu człowiekiem, albo tym bardziej nie należysz do jakieś partii politycznej tylko jesteś żywą istotą. Wtedy żywej istocie jest łatwiej niż konceptowi, koncepty są różne i na poziomie konceptu jest ciężko się dogadać. A ludziom z samymi sobą jest łatwiej się dogadać, na przykład jak wypiją alkohol to przestaje być ważne, kim się jest, wszyscy stają się braćmi (śmiech).
B.S. Proszę jeszcze o kilka słów związanych z samym spektaklem „Słoneczna linia”, który będziemy mieli niedługo okazję zobaczyć w CSK. Pani Magda Boczarska powiedziała, że Pana sztuki, są w jej odczuciu bardzo sensualne. Czy Pan się z tym zgadza, a jeżeli tak, to ile tej sensualności jest w „Słonecznej linii”?
I.W. No nie wiem (śmiech), jak mógłbym to skomentować. Magdzie, jak widać to lepiej wychodzi. Ja nigdy o swoich sztukach w ten sposób nie rozmawiałem.
B.S. To w takim razie proszę powiedzieć, co będziemy mogli zobaczyć na scenie CSK podczas spektaklu?
I.W. Będzie to komedia, o tym jak prawdziwie porozumiewać się z innymi i uzyskać pozytywny rezultat. Będą wybitni aktorzy Magda Boczarska i Borys Szyc. Będziemy bardzo szczęśliwi widząc Państwa na naszym przedstawieniu. Serdecznie zapraszam.