Na dobry początek chciałbym zapytać pana o inspiracje muzyczne. Jestem ciekawy, czy padnie nazwisko jednego z muzyków…
Marek Kądziela: Moje muzyczne inspiracje… cóż… one są bardzo szerokie. Pierwszym gatunkiem muzycznym jaki studiowałem, w którym się zakochałem był jazz. Natomiast słuchałem różnej muzyki. Od muzyki punkowej, rockowej przez muzykę alternatywną, później pojawiła się polska muzyka tradycyjna, więc czerpałem te inspiracje z wielu różnych stron.
Nie ma u mnie tak, że jest jeden wykonawca. Mnie fascynuję droga wielu muzyków, wielu projektów. Staram się patrzeć z szerszej perspektywy muzyka w średnim wieku. Analizuje dlaczego dany artysta gra w taki a nie inny sposób, dlaczego tak potoczyła się jego kariera itd., itd.
Wspomniał pan, że jazz był pierwszą muzyczną miłością. Wydaję mi się, że dla większości osób gitara nie jest tym instrumentem, który pierwszy przychodzi do głowy, kiedy mówi się o tym gatunku. Oczywiście nie zmienia to faktu, że jest wielu wybitnych jazzowych gitarzystów jak chociażby Pat Metheny, który też niedługo wystąpi w CSK. A dlaczego pan wybrał gitarę?
M.K.: Zatrzymam się na razie przy Pacie. Matheny był oczywiście moją wielką inspiracją w szkole średniej. Słuchałem jego improwizacji. Miałem nawet taką samą bluzę i takie same włosy jak on. To był bardzo ważny okres mojego życia młodzieńczego. Oczywiście później pojawiły się też inne inspiracje.
A jeżeli chodzi o gitarę to zainspirował mnie nią mój tata, który jest muzykiem. Po drugie w stronach, z których pochodzę, czyli z Opoczna, był to bardzo popularny instrument. Praktycznie już od szkoły podstawowej wszyscy grali na gitarach i śpiewali piosenki. To jest bardzo muzykalny region. Konkurowaliśmy ze sobą pod względem umiejętności, ścigaliśmy się ze sobą w ilościach znanych piosenek. Gitara była po prostu pierwszym instrumentem, za który warto było się złapać. Teraz trudno znaleźć młodzież, która „biega” z gitarami i śpiewa.
W czwartek wystąpi pan z formacją Jazz Ensemble, ale nie będzie to ten sam skład, jaki występował na pierwszej płycie. Czego więc możemy się spodziewać po koncercie w Klubie Muzycznym CSK?
M.K.: Jazz Ensemble z założenia jest projektem, do którego będę zapraszał różnych znakomitych muzyków. Pierwotny skład tworzyli moi koledzy, wykładowcy Instytutu Instrumentalistyki Jazzowej Akademii Muzycznej im. Grażyny i Kiejstuta Bacewiczów w Łodzi, którego jestem kierownikiem.
Graliśmy razem koncerty, ale po pewnym czasie ta formuła się wyczerpała i zgodnie ze wspomnianym założeniem zaprosiłem innych wykonawców. Dlatego też w czwartek wystąpię w składzie: Cyprian Baszyński – trąbka, Paweł Puszczało – kontrabas oraz Adam Zagórski – perkusja.
O projekcie Jazz Ensemble powiedział pan, że powstał z potrzeby otwarcia kolejnego rozdziału w autorskiej twórczości. A jaki kolejny rozdział teraz pan planuje w swoim życiu?
M.K.: Tak, jak wspomniałem już sam projekt Jazz Ensemble jest projektem, który będzie ewoluował. Oczywiście cały czas będzie to muzyka jazzowa, ale bardzo eksplorowana. Nadal będę też uczestniczył w wielu innych projektach.
Rozmawiał Damian Stępień