CSK

Przejdź do menu Przejdź do treści

Janusz Radek: Myślę, że wróci piosenka, która mówi o czymś głębszym

W swojej karierze sięgał pan po twórczość tak wyjątkowych artystów jak Edith Piaf, Ewa Demarczyk czy Czesław Niemen. Trzeba przyznać, że to bardzo zróżnicowane i szerokie spektrum muzyczne. Ciekaw jestem, jakim kluczem się pan kieruje przy dokonywaniu wyboru?

Janusz Radek: Myślę, że to odpowiednik wspólnego stołu i smaku. To, co jest dobrze zaśpiewane, to co jest dobrze napisane, jest w kręgu moich zainteresowań. Nie patrzę przez pryzmat mody, ruchu muzycznego. Zupełnie nie interesują mnie gatunki muzyczne.

Interesuje mnie opowieść, komentarz, poprzez piosenki, które biorę z innych repertuarów. Myślę, że jakościowo, smakowo, że tak kulinarnie to określę, Demarczyk, Niemen, Piaf, Brel, czy Poświatowska są mi niezmiernie bliscy.

Wspomniał pan, że nie patrzy na muzykę pod względem gatunku. Dlatego myślę, że warto w tym miejscu wspomnieć, że występował pan w latach 90. z punkrockowym zespołem Gównoprawda czy rockowymi Moonwalker, Obcy, Jutro oraz Zanderhaus. Jak pan wspomina tamte lata i czy teraz wróciłby pan do tego typu repertuaru?

J.R.: Zdecydowanie nie (śmiech – przyp. red.). Rzecz działa się trzydzieści lat temu. Potrzebowałem takiego kpiarskiego dystansu do biednej rzeczywistości lat 90.. Punkowy kabaret, tak bym to nazwał.

Odnoszę się do tego z humorem. Robiliśmy sobie wtedy kosmiczne jaja ze wszystkiego, z polityki, z gustów ówczesnych, z nieświadomości i nadświadomości, ale przede wszystkim z rodzącego się nowego społeczeństwa w innych warunkach gospodarczo-politycznych.

Powróćmy jeszcze do pana ulubionych artystów. Z repertuarem, którego z nich nie miałby pan odwagi się zmierzyć?

J.R.: Już nie będę się z nikim mierzył. Wystąpiłem ostatnio w programie „Twoja twarz brzmi znajomo” i wymierzyłem siebie we wszystkich możliwych kierunkach. Zrobiłem to przede wszystkim dla zwiększenia zasięgów, potrzebnych w czasie promocji nowych singli „Nie chce Ciebie dzisiaj zapomnieć oraz „Inny niż Ty”. Wkrótce będą kolejne dwie piosenki.

Przy okazji byłem w stanie zaśpiewać coś, co bardzo mnie satysfakcjonowało. Moją nadrzędną zasadą jest pokazywanie piękna. Uwielbiam to robić, bo piękno wymaga kunsztu. Aby je pokazać trzeba się namęczyć, postarać. Trzeba pokazać swoje umiejętności i talent. Brzydota i głupota i nijakość jest prosta i prostacka. Wystarczy zdjąć spodnie i zrobić zdjęcie d…. Piękno natomiast jest wyjątkowe.

Na co dzień właśnie sięgam po takie postacie, jak Demarczyk czy Niemen i jednocześnie sam tworze rzeczy, które chcę aby były piękne, aby były odzwierciedleniem tego, co czuje. Nie mam tu na myśli emocji. Emocjonalność to powierzchowna istota człowieka. Ja odwołuję się do tych tradycji, które sięgają głębiej.

Nie umiem śpiewać o powierzchownych małych drobinkach codzienności. Dlatego lubię grzebać się w tych wszystkich trudnych do wyjaśnienia napięciach. Uważam, że przyszedł czas na drogowskazy życiowe. Myślę, że wróci piosenka, która mówi o czymś głębszym.

Można więc powiedzieć, że piękno to właśnie to, co inspiruje pana czy może jeszcze coś więcej?

J.R.: Jest parę takich tematów w życiu, które mnie interesują, a które później staram się przełożyć i z metaforyzować, na przykładzie stosunków między kobietą a mężczyzną. Ginie zbiorowość, liczy się rynkowo zaopiekowana jednostka. Maleją ludzkie chęci bycia z kimś na trwałe.

Jestem szczerze przekonany, że z racji głębokich zmian strukturalnych na Świecie, ludzie będą musieli do siebie wrócić. I o tym są moje piosenki, że nie mamy innego wyjścia.

Sądzę, że okres zarabiania na singlach i tworzenia wokół tego całego systemu, jest już skończony. Idąc  za głosem przyrody, która woła o opamiętanie, musimy zerwać z nieograniczonymi potrzebami własnymi.

Wiem, że to co teraz mówię jest zupełnie niepopularne w polskim społeczeństwie. Po latach komuny chcemy się wreszcie nacieszyć  wolnością, dobrobytem i objechać cały Świat, zasługujemy na życie bez zmartwień i martyrologii. Jednak zgubiliśmy w tym wszystkim dalszą perspektywę.

Powinniśmy zadać sobie pytanie, czy mamy jakieś większe ambicje. Niestety z tego względu, że żyjemy w takim miejscu Europy, musimy ciągle dbać o swoją podmiotowość, nie możemy sobie pozwolić na brak zainteresowania i oddania się pod czyjąś obronę.

Przejdźmy to piątkowego koncertu. Czego może się spodziewać lubelska publiczność?

J.R.: Chcę sięgnięcia trochę wyżej, niż tylko i wyłącznie po piosenkę. Będę się starał liryką stworzyć nastrój bliskości. Pomoże mi w tym dobra muzyka i przyjaciel, Adam Drzewiecki w otoczeniu syntezatorów.

Rozmawiał Damian Stępień

MECENAS CSK
ZADANIA DOFINANSOWANE ZE ŚRODKÓW BUDŻETU PAŃSTWA

ZAPISZ SIĘ DO NEWSLETTERA

Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych podanych w formularzu rejestracyjnym przez Centrum Spotkania Kultur w Lublinie