GALERIA SASKA – ANDRZEJ RÓŻYCKI
Wernisaż i spotkanie z autorem: 22 sierpnia 2015 r. (sobota), godz. 12.00
Hotel Mercure – Sala Lubelska, Al. Racławickie 12
Wystawa: Al. Racławickie, ogrodzenie Ogrodu Saskiego w Lublinie
Prezydent Miasta Lublin Krzysztof Żuk, Kurator wystawy prof. Leszek Mądzik oraz Dyrektor Centrum Spotkania Kultur w Lublinie Piotr Franaszek zapraszają na wernisaż wystawy plenerowej w Galerii Saskiej, obejmującej ekspozycję fotografii Andrzeja Różyckiego.
Na wystawie w Lublinie zobaczymy 60 prac artysty. Prezentowane zdjęcia pochodzą z czasokresów oraz cykli:
1. Zero-61 (lata 1964-69)
2. Warsztat Form Filmowych (lata 1971-78)
3. „Koszulki Panny Marii” (1986)
4. „Drzewo poznania” (1991)
5. „Natury frasobliwe” (1991)
6. „Fotografia nostalgiczna” (2005)
7. „W hołdzie śp. fotografii analogowej” (2009)
8. „Foto-box Sanctum” (2014)
Wystawa będzie dostępna dla odwiedzających do 20. września 2015.
Wystawa została zrealizowana przy pomocy finansowej Miasta Lublin.
—
Niespodziewanie minęło już 50 lat jak zajmuję się poważnie fotografią. Nie było specjalnej okazji, czy też propozycji by spróbować podsumować owe półwiecze realizowania się w tej dziedzinie. Za początek drogi 50-lecia przyjmuje się moment przyjęcia mnie do awangardowej grupy Zero-61 w 1964 r. w Toruniu. Ta formacja artystyczno-fotograficzna jest na tyle istotna dla dokonań polskiej fotografii, że ta data jest dla mnie szczególnie ważna.
Widać przyszło przyjrzeć się moim dokonaniom niespodziewanie w Lublinie w zaskakującej galerii „na płocie” i „pod chmurką”. To może być dobre doświadczenie, by móc spróbować konkurować swoimi pracami z przyrodą, naturą, warunkami atmosferycznymi, ulicą i ludźmi dążącymi swoimi drogami za swoimi sprawami. To i chyba dobrze. Wystawa „na płocie” to okazja nie tyle do pokazania retrospektywy (tego nie da się pokazać przy tej ilości zdjęć) co raczej swoista próba pokazania pewnej syntezy i wspólnoty artystyczno-ideowej moich zdjęć z różnego czasokresu – od początków do ostatnich pc. Z tejże perspektywy lat z pewnością, okazuje się, wspólnym mianownikiem jest to, że uciekam od prostego matrycowego pokazywania świata, który się naprasza nachalnie przed obiektyw. Moja fotografia jest raczej śladem, czy wręcz cieniem świata „ujętego” z otaczającej nas rzeczywistości. Zazwyczaj jest jednak zestawem, kompilacją wielu śladów na jednym fotograficznym obrazie.
Twórczość bowiem według mnie zaczyna się dopiero wtedy, gdy dochodzi do głosu zderzenie i spotkanie wielu klisz i obrazów zaczerpniętych z rozmaitych przestrzeni, planów oraz czasów, wzbogaconych i przefiltrowanych przez autorską wyobraźnię. W moim przypadku obraz jest formą konstrukcji, montażem, sumą rozmaitych przygód myślowych, wędrówek po kraju, dyskursów fotograficznych, onirycznych stanów, poetyckich wyobrażeń. Wszystko to, jak podsumowuję i pokazuję w Lublinie, dokonywałem w swoich realizacjach zamkniętych w ramach pewnych wystaw czy wystąpień, które miały miejsce w półwieczu mojej działalności.
Marzy mi się świat pełen harmonii, ładu i sensu duchowego, posiadający moc sakralną. Czasami zda mi się to być możliwe, przynajmniej w sztuce. Czasami i w mojej. Chciałbym w to wierzyć… /Andrzej Różycki – fotozof/